Omega
Jest coś pięknego w łopoczącym żaglu, w zapachu wody i szumie fal. Człowiek siedzi kilka godzin na wodzie, przy wodzie i potem zasypia jak dziecko :)
Była żaglówka, piknik, rowerki wodne, kąpanie i włoska restaurante (jak Szef je carbonare, to się zamawia carbonare). Kompletnie odjechana sobota. Co w Sławie, to w Sławie i ani mru mru :) Pełne słońce!
Hektor
Niewielu z Was wie, że Schronisko pod Wieżycą gości turystów od 1925 r. i nie ma świadomości, że na sąsiedniej łączce był kiedyś amfiteatr. Warto podjąć to małe wyzwanie i odwiedzić to miejsce (którego obecnie strzeże tytułowy Hektor :)). Macie do wyboru kilka fajnych podjazdów - od wygodnego na asfalcie po małe leśne ścieżki. Zgadnijcie, który wybraliśmy :) Po drodze można zahaczyć o wiele ciekawych miejsc, punkty widokowe przy Zalewie Mietkowskim i Zamek Górka.
Dla wielbicieli historii i architektury (Ewy) oto Zamek Górka.
Kaczawa
Rower to wolność i przygoda :) Z Rudaw Janowickich przez Skopiec i szlak z trampkami do magicznej Legnicy przez pola i drogi z perłami za dawnych czasów stworzonymi.
Majowy zawrót głowy
Arboretum w Wojsławicach to miejsce, do którego się wraca. Kolorowy zawrót głowy. Można spacerować godzinami ;)
Góry Suche
Trudno uwierzyć, że tuż za Wrocławiem kryją się takie piękne górki. Góry Suche, będące częścią Gór Kamiennych, kryją w sobie dawne szlaki uzdrowiskowe, ruiny schronisk, wieże widokowe i nieprawdopodobne przewyższenia. Idzie się góra - dół, góra - dół i mocno trenuje ścięgna... Licząc wszystkie szczyt dziewczyny stwierdziły, że weszły na Mont Everest :) Zrealizowaliśmy pełny plan wycieczki, ze zdobyciem Waligóry i Szpiczaka, z obiadem w Andrzejówce, burzą w tle i kanapkami pod minidaszkiem w trakcie ulewy. Ale za to jak świat pachniał... Jaka zieleń... Piękny dzień, choć Góry Suche to nazwa niekoniecznie adekwatna na ten weekend ;) Chociaż w sumie nikt za bardzo nie zmókł. Strachy na lachy :)
Wieżyca
Jechaliśmy w bzach i rzepaku, asfaltowymi drogami i pośród pól, a słońce świeciło i świeciło. Migiem dotarliśmy do włości ostatniego latarnika ziem Dobromierza, czyli do wieży z 1845 r. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w 1952 r. była tam restauracja, a na początku XX w. hotel z salą balową... Wiecie, że nazwa bitwy pod Wysoką Górą, czyli tej, na której stanęła wieża, w setną rocznicę potyczki, jest wykuta na Łuku Triumfalnym w Paryżu? Takie to było wydarzenie. Wszystko to wiemy od Pana Edwarda, który przepięknie opowiada o historii starej i nowej. Wszystkich chętnych zaprasza do siebie na Wieżycę (numer telefonu 602 784 353).
Po zwiedzeniu wieży tonącej w pierwiosnkach ruszyliśmy przepięknym zjazdem do Świebodzic, penetrując* przy okazji nowe ścieżki Parku Książańskiego.
Potem tylko pyszny obiad i podział grupy. Jedni do pociągu, a drudzy dalej, do domu.
* czytaj: nosząc, pchając, znosząc i przetaczając rowery, zbierając pokrzywy, żuczki i ślady na ubraniach po łące, lesie i mokradłach :) Ale było fajnie, bo śmiesznie i Razem :) na jednym z uczestników nawet chciał się osiedlić kleszcz, ale się poślizgnął na paznokciu...
Pyszczynka
Pyszczynka to górka, która ściąga do siebie od wieków. Przepiękny widok, historia w tle i spektakl na niebie :) Oto nagroda dla wytrwałych. Nie zmokliśmy ani razu, bo NadPrzewodnik znał wszystkie wiatki i przystanki w okolicy. Przynajmniej był czas na sernik, kanapki, czekoladki, herbatkę...
Oto historia Pyszczyńskiej Góry.
KrokusAnka
Jedna Anka wymyśliła, druga Anka wsparła, reszta pasażerów busa RB przytaknęła i w ten sposób spełniło się kolejne Marzenie. Razem zdobyliśmy Turbacz i zatonęliśmy w zachwycie :) Chwilowo w śniegu, czasami w błocie, ale przede wszystkim w krokusach.
Przepiękne słońce, dywany kwiatów, widok na Tatry, rozległe łąki, leżaki przy schronisku i moczenie nóg w strumieniu. Czy można pełniej spędzić czas w górach... Właśnie :) Można jeszcze zrobić ognicho, upiec ziemniaki, napić się piwa i wysłuchać recitalu gitarowego.
Gorce są piękne!
Jeśli chcecie fajne miejsce na nocleg, to tylko Watra :)
p.s. nawet Sławomir stawia na gminę Niedźwiedź
Galeria - przepiękne kolaże to dzieło Tomasza Z.
Czapla
Mimo że słońce nie wstało Razem z rowerzystami, ruszyliśmy szukać czapli, żurawi i innych ptaszorów w Dolinie Baryczy. Udało się ;) Były bociany, ptasie zawody na wodzie, czaple, żurawie, dziwne gęsi (to gęgawy) i inne popularniejsze, które wrzeszczały... (pelikana nie było) Wybaczcie brak zdjęć ptasich, ale byliśmy jeździć, a nie pilnie obserwować :) Pojeździliśmy szlakiem kolejki wąskotorowej, odwiedziliśmy prastare dęby, zamek w Żmigrodzie i potowarzyszyliśmy szlakom kajakowym.
Na koniec niesamowicie zaskoczyła nas pizzeria Sjesta i jej przemili pracownicy :) Jeśli będziecie mieć chwilę, np. czekając na PKP, to tuż obok jest fajny kącik.