Razem Bezpiecznie

Zadzwoń do nas lub napisz: 503 804 073 lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Jizerka

Oceń artykuł
(1 głos)
jizerka jizerka am

Tym razem postanowiliśmy odwiedzić sąsiadów za miedzą i pojechaliśmy w czeskie Góry Izerskie. Komuś, tam u góry, chyba nasz pomysł bardzo przypadł do gustu, ponieważ dostaliśmy dwa dni przepięknej, słonecznej, letniej niemalże pogody. Tak więc na brak widoków nie mogliśmy narzekać, na żadne inne braki zresztą też nie, bo pojechaliśmy tym razem w luksusy, ale o tym za chwilę.

O 8 rano zapakowaliśmy się w busa i wyruszyliśmy w drogę. Naszym celem były Chejnice, gdzie w niewielkim pensjonacie zostawiliśmy rzeczy i już na lekko ruszyliśmy w góry. Najpierw był Ořešnik, na który wiodło dość strome podejście. Jak się potem okazało, strome podejście to wyznacznik Gór Izerskich. Zatem w mokrych koszulkach stanęliśmy na pierwszym naszym szczycie z przepięknym punktem widokowym, usytuowanym na szczytowych skałkach. I od tej pory tak już miało być: strome podejście, nie rzadko po kamieniach i korzeniach i nagroda: rozległy widok na górze, poczucie przestrzeni, ogromu gór i piękna. To zupełnie inne Góry Izerskie niż po polskiej stronie i dla wielu z nas było to sporym zaskoczeniem.

Gdy już nasyciliśmy się widokiem i kanapkami, powędrowaliśmy dalej. Po drodze wodospad,a potem nurząca ścieżka rowerowa, częściowo asfaltowa, i na koniec dotarliśmy do miejsca oznaczonego na mapie kuflem. Rozsiedliśmy się więc, ale nie to jeszcze nie koniec naszej trasy. To tylko przerwa, bo przecież podczas wysiłku fizycznego trzeba uzupełniać płyny :).

Nieco rozleniwieni ruszyliśmy dalej. Tym razem na Jizerkę. Znowu stromo pod górę, po kamieniach i znowu piękny widok na szczycie.

A potem już zejście, niestety, do Chejnic. Plany były bardziej ambitne, ale czas biegł nieubłaganie, a doba nie chciała się rozciągnąć. Na dole hospoda i kolacja. Smażony ser, kurczak i, oczywiście, piwo. No i w końcu wiem jak smakuje utopenec! :)

Po kolacji wróciliśmy do pensjonatu, gdzie czekały na nas dwuosobowe pokoje z łazienkami. Było ciepło i przytulnie. Część ekipy poszła jeszcze nawiązywać dobre stosunki międzynarodowe, nie tylko polsko-czeskie, ale daleko bardziej rozległe geograficznie :).

Poranek powitał nas ciepłem i słonkiem. Jak się potem okazało, niedziela miała być jeszcze cieplejsza i piękniejsza niż sobota. Jeszcze tylko małe zakupy i ruszamy. Tym razem zaczęliśmy od podejścia na Paličnik. I znowu powtarza się znajomy schemat: strome podejście (na początku szeroką drogą wzdłuż potoku, w lesie, potem już po kamieniach i korzeniach) i rozległy widok ze szczytowych skałek. Aż nie chce się wstawać i iść dalej. Wydaje się, że można by tak siedzieć i patrzeć w nieskończoność, a z drugiej strony ciekawość nowych miejsc gna nas naprzód.

Ruszyliśmy więc po kolejną dawkę wrażeń na Smrk. Tu też podejście nas nie rozpieszczało. Były kamienie, korzenie i pomosty, które chyba w końcu polubiłam (!), a na górze czekała na nas wieża widokowa. Widok z wieży? No cóż… Pojedźcie, to sami zobaczycie :).

Po dłuższej przerwie schodzimy na dół. Teraz przed nami spory kawałek asfaltu – dużo asfaltu mają Czesi w górach. Piechurom raczej to nie w smak, za to rowerzyści pewnie się z tego bardzo cieszą. W końcu doszliśmy do Smědavy, gdzie zasiedliśmy do późnego obiadku. Trzeba się posilić, bo sporo trasy jeszcze przed nami.

Ostatnim punktem programu były Frýdlandské Cimbuři. To grupa skałek, oczywiście, z pięknym widokiem. Po drodze było wszystko: kamienie, korzenie, progi, schodki mniej lub bardziej regularne, pomosty, drabinki, a nawet jakieś łańcuszki...

To już pożegnanie z czeskimi Górami Izerskimi, ostatni rzut oka na rozległe przestrzenie i na dół, do busa, bo już późno i ciemno…

Do domu wróciliśmy bardzo późno, pełni wrażeń, zadowoleni i myślę sobie po cichu, że z pewnym niedosytem, bo przecież nie wszędzie udało nam się być. Ale to dobrze, bo będzie po co wracać. No i po raz kolejny okazało się, że razem można wiele, naprawdę wiele. No i, że razem bezpiecznie :).

-Aga N.-

p.s. od RB... tylko Ptasich Kup zabrakło!!

Galeria.

Jesteś tutaj: Home Czytelnia Relacje Jizerka

Na naszej stronie wykorzystywane są pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody użytkowników przy korzystaniu z naszych serwisów. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij w AKCEPTUJĘ. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej w naszej Polityce Prywatności ( zobacz ).

EU Cookie Directive Module Information