Ostatnia wiosenna sobota była już właściwie letnia. Najpierw lody i kawa. Piękne słonce, Ślęża w tle i wiatr we włosach. Popałętaliśmy się po okolicy, żeby dojechać na wielką pizzę do schroniska Wieżyca. Potem tylko zjaaaazd :)
I nagle stówka pękła dla niektórych. Nawet tandem się zatahał na przełęcz :) Można powiedzieć, że wycieczka była bardzo gastronomiczna...