Powitały nas krowy. Potem Karioka, zawłaszczenie kempingu nad strumieniem i ruszamy. Wśród morza, zatok, atoli żółtych kwiatów i zieloności wbijamy się na pierwszy podjazd. W Kowarach wspomnienie PRL i tęsknota za kapitalizmem. Osiągamy drogę zasadniczą. Wjazd na Okraj. Chwila przerwy :) Lecimy na Jelenkę. Droga pod górę stoi otworem. Rower, sakwy i mielimy 1:1. Po co się śpieszyć, jeszcze się człowiek zasapie, heheheehe :) Tadam! Jest góraaaa! Jedni wtargali rower, inni wjechali. Ważne, że obiad wspólny, Razem. Potem już tylko zjazd. Ulewa po drodze obudziła przepiękne światło...
Niedziela, po grillu, bilardzie pod chmurką, czas wyruszyć. Równym tempem dojeżdżamy do Świebodzic, a potem kto chętny do Wro... Z ciekawostkami, życiowymi poradami. Carpe diem. I po weekendzie...
p.s. polecamy Kariokę :) to dobry przystanek w rowerowej przygodzie, nawet kopytka są tam ładne :)