Po wspólnym wiosenno-letnim jeżdżeniu pokonaliśmy Razem 1 000,00 km
I nie wliczamy w to Męskiej Wyprawy w Bieszczady. Razem zjechaliśmy góry, doliny, parki krajobrazowe, wsie, miasta i miasteczka. Rowerem na szczyty, tandemem uczyliśmy się integracji. Poznają nas konduktorzy PKP i zagadują Panowie, co "z Szurkowskim jeździli". Zwiedziliśmy kawał Dolnego Śląska. A niektórzy z nas zapędzili się jeszcze dalej, bo zapaleńcy z RB zajechali rowerami na Mazury, na Morawy, w Bieszczady, Bory Tucholskie, Kaszuby i Hel, i dalej i piękniej. Wielu z nas ma już coś do powiedzenia o swoich 2 kółkach, a jeśli nie, to czas się czegoś o nich dowiedzieć. Do Boju rowerzyści! Sezon trwa!
Jeszcze niedawno zwycięzcą pierwszej 500-ki był Koniu. Teraz wciąż prowadzi, ale na liście są już kolejni zdobywcy 500-ki. Gratulujemy i dziękujemy
- Burzy, za to, że nigdy nie powiedział nie, gdy trzeba było wsiąść na tandem.
- Urwisowi z Wołowa za specjalne kursy z domu na rajdy RB.
- Malici za niesamowity upór w zdobywaniu górskich szlaków na miejskim rowerze.
- Auri za całokształt ciepła, zdjęcia i relacje.
- Koniowi za pilnowanie ogona wycieczki i troskę.
- Piotruniuniu za bycie mistrzem ciętej riposty.
A poza nimi wielu innym osobom, o których jeszcze napiszemy...