Główna zawartość

wtorek, 01 grudzień 2015 19:45

Końcówka

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Ostatnie wycieczka rowerowa w tym roku była jesienna, w dobrym towarzystwie, przy niezłej pogodzie, sporym wietrze i wielkiej pizzy :) Objechaliśmy wzgórza wokół Ślęży, rzuciliśmy okiem na widok z Przełęczy Sulistrowickiej na Sowie, wjechaliśmy pod Wieżycę i ... przymarzło nam błoto wieczorem do błotników :)

Do kręcenia w nowym sezonie. Niech moc kółka będzie z Wami!

niedziela, 15 listopad 2015 22:51

Jesienna Izeriada

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Rowerowa wyprawa ruszyła spod Jeleniej Góry i zakończyła się pod Jelenią Górą. Ale po kolei... Najpierw RB opanowało Koleje Dolnośląskie, bo obydwie wyprawy, rowerowa i piesza, podróżowały tym samym składem :) W trakcie zaczęło mżyć, padać, siekać, mżyć, miłosiernie dla pieszynki, a niemiłosiernie dla rowerzystów. No cóż, cel jest celem. Z PKP Janowice Wielkie, w płaszczach przeciwdeszczowych doczłapaliśmy się do Świeradowa. W międzyczasie zrzuciliśmy strój BatMana, zaliczyliśmy parę sklepów, tonę kanapek i ruin zamków, odremontowanych pałaców, aby dotrzeć do uzdrowiska. I się zaczęło! Widać na kardiogramie :) Podjazd w mroku, z niesamowitym klimatem, do Schroniska na Stogu Izerskim. Czy po ciemku zawsze droga jest nieskończona? Potem kolacja, celebracja, czyszczenie butów, itp. :) W niedzielny poranek, po śniadaniu z przepięknym widokiem z oszklonej werandy schroniska, wdrapaliśmy się z rowerami na Smrk. Zdobyliśmy szczyt i przepięknym zjazdem stawiliśmy się na naleśniki w Chatce Górzystów. Trasa podstawowa w niesamowitym słońcu wzdłuż Izery do Orle, podjazd na Wysoki Kamień, refleksja z widokiem. Techniczny zjazd (oj, tyłek w górę leciał...) wprost na Zakręt Śmierci nad Szklarską, crossowa trasa wprosi do Piechowic i obiad :) Potem już tylko lajtowa podróż na finał. Cycuch w Miedziance :) Bo jak za długo trzymasz kierownicę, to trza chwycić za Cycucha :)

Izeriada dla Rowerzystów na koniec sezonu rowerowego, najwyższy punkt 1 123 m n.p.m., 143 km, przewyższenia 2 300 m. Hop siup tralala :)

Galeria.

EKG

niedziela, 15 listopad 2015 21:21

Nie spać!!

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Myśleliście, że to koniec? Że idziemy spać jak niedźwiedzie? Figa!

My mamy już plan! My działamy, organizujemy, wymyślamy! My już o wakacjach myślimy, choć na śnieg czekamy! Bo pogoda jakaś taka nijaka... Zapraszamy Was na wspólną przygodę. Już niedługo SSS, Wrocławskie Spotkania Podróżników Rowerowych, Mini Masakra Nocna, i imprezy w Nowy Roku maści wszelakiej. Rozwijamy skrzydła zgodnie z Waszymi prośbami. Zabierzemy Was na biegówki, trekking zimowy, rakiety śnieżne, sanki, ogniska, rowery, kajaki, pontony, na makaron, na knedle, na mury obronne, nad morze, na walkę pięściami i w ogóle wszystko. Balon jeszcze na razie odpada :) Zapraszamy!!

piątek, 06 listopad 2015 16:02

Czarny Rower IV

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Zbliża się Festiwal Podróżników Rowerowych i coś tknęło naszego nadPrzewodnika. Tak ogólnie...

Ruszyliśmy z okolic Pluzine nad Jeziorem Pivskim do Virpazaru nad Jeziorem Szkoderskim.

http://www.bikemap.net/en/route/3325595-montenegro/#/z8/42.54498,19.72595/terrain

Pojechaliśmy niesamowitą koleją wysokogórską do Majkovac (chyba pierwsi i jedyni rowerzyści w ichnim pociągu...)

Z Majkovac doczłapaliśmy do Parku Narodowego Biogradska Gora i dalej wzdłuż Tary do Zabljaka i powrót do Pluzine... na sernik :)

http://www.bikemap.net/en/route/3325606-montenegro-ii/

Dla Waszej wiadomości:

Zabljak - 1456 m n.p.m., to najwyżej położone miasto w byłej Jugosławii. I to było nasze wyzwanie :)

Ostrog  - to największe w Czarnogórze sanktuarium prawosławne. Monastyr położony na wysokości 900 m n.p.m. (ciekawostka: parking, z którego ruszaliśmy po uzupełnieniu wody jest na wysokości 630 m n.p.m.)

Odwiedziliśmy 4 Parki Narodowe:

1. Lovcen z Mauzoleum Niegosza na wysokości 1657 m n.p.m.

2. Jezioro Szkoderskie.

3. Biogradska Gora. Park powstały w 1952 roku, w obrębie którego znajduje się jedna z ostatnich w Europie pierwotna puszcza. My byliśmy nad Jeziorem Biogradsko na wysokości ok. 1100 m n.p.m.

4. Durmitor (ciekawostka: nazwa pochodzi z czasów, kiedy tereny te zamieszkiwali Celtowie - oznacza góry i wodę), najwyższym szczytem jest Bobotov Kuk (2523 m n.p.m.). My wiechaliśy na Przełęcz Sedlo 1908 m n.p.m.

 

Podsumowując: 

Przejechaliśmy na rowerze 630 km z sumą przewyższeń ponad 10 200 metrów. 

Wjechaliśmy do Mauzoleum Piotra Niegosza - najsłynniejszego władcy Czarnogóry, wykąpaliśmy się w Adriatyku, byliśmy w najdalej na południe wysuniętym mieście Ulcinj, gdzie przyszło nam jechać w temperaturze ponad 50 stopni C i gdzie widzieliśmy Kalimery do połowu ryb (to te dziwne drewniane konstrukcje nad wodą), przejechaliśmy wzdłuż Jeziora Szkoderskiego, mijajac żółwie na drodze, zrobiliśmy zamieszanie na miejscowej kolei, wjechaliśmy do Biogradskiego Parku Narodowego, gdzie kąpaliśmy się w Biogradskim Jeziorze i piliśmy miejscowe nalewki, przejechaliśmy Kanionem Tary, widzieliśmy słynny most na Tarze (350 metrów długości i ponad 150 wysokości, ten z filmu o Komandosach z Navarony),  przejechaliśmy Durmitor i zjechaliśmy szaloną drogą z tunelami w skałach do Kanionu Pivy, nad Jezioro Pivskie po pyszny sernik i lanego "Niksicko". Wszystko z sakwami, namiotami i zapasami wody. 

Kiedy są następne Wakacje? :)

 

wtorek, 27 październik 2015 20:22

Czarny Rower III

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Sztuka uwielbienia by Emi:

Pierwsza rzecz, zanim dojedziesz do pierwszego miasta/campingu/baru, to wąskie, kręte drogi na zboczach gór... A miejscowych poznać można po trąbieniu. Trąbią przed zakrętem, przed wzniesieniem, jak wyprzedzają, jak wymijają i w ramach pozdrowienia.
Jak już wysiądziesz z auta, to upał niemiłosierny. Wzmagany wiaterkiem cieplejszym niż stojące powietrze.
Pierwsze metry na rowerze to zgon. Upał plus duże wzniesienia, niekończące się podjazdy, skutkują bólem brzucha, potem wlewającym się wszędzie - łącznie z oczodołami i dziurkami w uszach i generalnie odpływem miłości do pedałowania.
Ale jak się już przejdzie "fazę uwielbienia" dla klimatu i ukształtowania terenu... podnosisz głowę znad kierownicy i widzisz. Widzisz przestrzeń. Ograniczaną hen hen daleko: górami, lasami i wodą - niczego więcej tam nie ma.

No może poza prostym i dobrym jedzeniem. : )

wtorek, 27 październik 2015 19:52

Wężykiem

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Wężykiem dojechaliśmy na Latarnika w Legnicy. Przez łąki, przez pola, piękną jesienią, skrajem Kaczaw.

Kilka zdjęć.