Główna zawartość

sobota, 29 styczeń 2022 18:12

ER - 7

Oceń ten artykuł
(11 głosów)

Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego rękami RB oddaje Wam w użytkowanie odnowiony szlak rowerowy ER - 7. Ciekawa trasa Pogórzem Izerskim, z Mirska do Zgorzelca lub Zgorzelca do Mirska. 52 km ukazujące przemiłe dla oka łagodne krajobrazy i architekturę Górnych Łużyc.

czwartek, 23 grudzień 2021 18:00

Zdrowia!

Oceń ten artykuł
(11 głosów)

Dobrych Świąt, spokojnych i szczęśliwego Nowego Roku. Pięknych wrażeń!

wtorek, 21 grudzień 2021 18:56

Śnieszynka

Oceń ten artykuł
(14 głosów)

Śnieżynka pieszynka. Ostatni spacer tego sezonu, po białych chrupkach, z ciepłą herbatą i blaskiem ogniska na koniec. Do zobaczenia w Nowym Roku.

czwartek, 16 grudzień 2021 18:28

Dolina Baryczy w złocie

Oceń ten artykuł
(15 głosów)

Przecież wiadomo, jak tam jest... Gdy złoto się kładzie na tafle wody, wiatr szeleści, a ptaki gadają. Pogoda żyleta, rower sam jechał, a słońce świeciło i świeciło, aż zaszło. Celebryta :)

czwartek, 16 grudzień 2021 18:00

RB w Kotlinie

Oceń ten artykuł
(9 głosów)

Dom pod Lasem, czyli weekend familijny RB  w Kotlinie Kłodzkiej. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale atmosfera była gorąca. Na początek trzeba było nadmuchać ogromne łabędzie i 100 balonów (3 pękły). Gębowo, bo okazało się, że żadna z pompek nie działa. Potem wręczenie dmuchanych prezentów dwóm uroczym Paniom i jakoś tak szybko wieczór uciekł. Sobota wygoniła część grupy w góry, a część familijna męczyła łabędzie. Popołudnie spędziliśmy przy grillu, przy smażeniu rydzów na maśle z ickiewiczowskiego ogrodu, a potem były swawole przy ognisku. I znowu wieczór uciekł. Niedzielny spacer po małym błocie na niewidzialny punkt widokowy i tyle. Faktycznie, czas to pojęcie względne :) Niby weekend, a wydarzeń na dwa tygodnie.

Galeria.

P. S. Gębowe pompowanie łabędzia to ok. półtorej godziny oraz prawie 1000 dmuchnięć. I trzeba robić przerwy, aby nie zemdleć...

wtorek, 14 grudzień 2021 17:57

Koneser na 29.

Oceń ten artykuł
(8 głosów)

Najpierw trzeba było dotrzeć do Głuszycy z Wro, a to już niezła wycieczka, bo przecież z sakwami i myślą o noclegu pod namiotem. Potem jeszcze trzeba zrobić zakupy podstawowe, zaopatrzyć się w wodę i - w stanie bliskim apopleksji już na pierwszych metrach podjazdu zasadniczego, dotargać się do nachylenia 29%. Nie ma bata, no po prostu się nie da... Z pełnymi sakwami, po wyboistym bruku, po sypiącym żwirze, tocząc się przez progi, nie potrafiliśmy przejechać pełnego odcinka. Koło w górę i żegnaj, Pamelo. Wyjące kolana, rzężące płuca, trzeszczące kręgosłupy. I pękający bębenek w rowerze. Oto anatomiczna horror opera tego podjazdu. Ale, tak czy inaczej dotarliśmy na miejsce, w końcu większość drogi pokonaliśmy jadąc, ha! Potem ogniska blask i cicha modlitwa, żeby "jutro z góry". Kolejny piękny dzień, piękne podjazdki (bo po 29% to już tylko podjazdki w ten weekend), wspaniałe zjazdy i ta cudowna wiadomość, że trasa będzie łatwiejsza, bo bębenek wykluczył piłowanie pod górę. Jak nam strasznie się zrobiło przykro... Pozostało cieszyć się widokami i zjazdem, zjazdem, wprost do domu. 29% rządzi!