Główna zawartość

czwartek, 07 sierpień 2014 21:02

Bujaj się Pontonie!!

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Fajne w pontonie jest to, że można się bujać. Falować, odbijać od niego, turlać, zjeżdżać. Można kogoś strącać wiosłem. Pchać można ponton, ślizgać, nosić. Można nim kręcić w kółko, zderzać się z innymi pontonami. Wylewać z niego wodę. Doczepić się i jako balast sobie pływać. Można na nim jeść kanapki i śpiewać piosenki. Tylko z łuku do niego lepiej nie strzelać... Na ten przykład.

Ludzie mówili, że nudno będzie. Najwyraźniej ekipy nie mieli dobranej. Albo nie wiedzieli, że ponton tyle zalet ma :)

Poznaj Projekt Wodne Szlaki i baw się Razem z nami :)

Fotki.

wtorek, 05 sierpień 2014 20:47

Ślęza, Twardziel i Wojtek na ostrym kole

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Chmury się podniosły i wyjrzał błękit. Na początku Kamieniec Ząbkowicki i szybki skok na Stolec. Nie, nie żart. Fajna miejscowość z ciekawostkami. Nawet kozy są ciekawe, i babcie z sierpami chodzą. Potem dziewczyny rabowały dziką czereśnię. Chwilę później już błądziliśmy po polu, lesie i wąwozie, aby odnaleźć obiecane źródło Ślęzy. Prawdopodobnie je odnaleźliśmy. Tak twierdził GPS, aczkolwiek wzmiankowany w opisach granit chyba zniknął...Za to błądzenie i grzebanie w przeszłości ścigał nas nawet sam Manitou. Ha! Chwilę później odkrywaliśmy legendy i zakątki gminy Ciepłowody (chwała za ten pomysł) po drogach asfaltowych, polach, cierniowych ścieżkach i krzakach. Zgodnie z mapą szukaliśmy wjazd na wzniesienie, co iście indiańskie posiada imię - Twardziel :) Jak szaleć, to szaleć. Aaaa, no tak. Skąd Wojtek? Wojtek to ten minibohater na malutkim rowerze, który poginał jak zawodowiec między naszymi rowerzystami. Rośnie nam mistrz. Wojtek rządzi!! Wojtek to Twardziel!! Łyso Wam, że nie jeździcie? On tak codziennie, na ryby jeździ :) Do roboty!

Foty.

poniedziałek, 04 sierpień 2014 20:08

Spacer po Kruczych by Aga

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Jest 8 rano, parking przy FAT, wszyscy dotarli na czas. Pakujemy się do busa i ruszamy w Góry Krucze. Jest jeszcze wcześnie, a mimo to słonko nie źle już przygrzewa. Wszelkie znaki na niebie i ziemi mówią, że tym razem nam się uda!

Przed dziesiątą dojeżdżamy na miejsce, gdzieś niedaleko Lubawki i ruszamy w trasę. Nareszcie! Najpierw chwilkę spokojnie, leśną drogą, by za moment skręcić w bok i stromym, choć niezbyt długim podejściem wdrapać się na Kruczy Kamień. Po drodze były orzeźwiające jeżyny i malinki, dobre, kwaskowe… choć ponoć obsikane przez lisy… ale to nie wszystkich powstrzymało przed ich spożyciem. J  Na górze pierwsza przerwa, widoki, kanapki, imieninowe ciasto i ptasie mleczko. Wszak to dzisiaj Anny, a Ań ci u nas dostatek… Nasyceni dobrościami wszelakimi ruszamy w dalszą drogę. Teraz w dół, leśnymi drogami i  wygodnymi duktami z pięknymi widokami, wyłaniającymi się co rusz zza drzew. Słonko grzeje coraz mocniej, a my umilamy sobie czas rozmowami. I już, już chcemy poddać się totalnemu rozleniwieniu, gdy zaczyna się kolejne podejście.

Tym razem jest naprawdę stromo! Do tego w pełnym słońcu, które praży teraz niemiłosiernie. Niektórzy zziajani i zdyszani, wszyscy spoceni siadamy w cieniu, by pokrzepić się zapasami z plecaków.

Po krótkiej przerwie ruszamy w dalszą drogę. Teraz czeka nas główne podejście dzisiejszego dnia. Całkiem wygodną leśną drogą podchodzimy na Královecký Špičak. W lipcowym słońcu i upale zrobiliśmy to, czego nie udało się zrobić w majowym deszczu! Gratulacje dla wszystkich!

Teraz znowu w dół, najpierw lasem, potem zieloną łąką z pięknymi widokami schodzimy do Královca do czeskiej hospody na obiad. Był gulasz z czeskimi knedli kami i zimne piwo – podane, niestety, właśnie w tej kolejności z iście czeskim spokojem.

Po godzinnym odpoczynku ruszamy w drogę powrotną. Najpierw drogą przy kamieniołomie, potem pod górę do granicy i zielonego szlaku, gdzie miłośnicy jagód mogli liczyć na smaczny deser.:)  Upał nieco zelżał i szło się już trochę lżej, co nie zmieniło faktu, że do busa i tak byliśmy już trochę spóźnieni. Żeby ie nadwyrężać cierpliwości kierowcy, (co i tak nam się nie udało :) skracamy nieco trasę i schodzimy do Uniemyśla szlakiem rowerowym. Droga jest szeroka, wygodna i miejscami bardziej równa niż wrocławskie chodniki. Od czasu do czasu nagradza nasz całodzienny trud przepięknymi widokami. W końcu jesteśmy na dole. Zmęczeni, ale zadowoleni. W końcu Špičak jest nasz!!!

Fotki.

czwartek, 31 lipiec 2014 22:14

Ka jak Kajak

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Pogoda piękna, woda mokra, a kajaki kolorowe. Dziewczyny urocze w kapeluszach, panowie prawdziwi mocarze. Jak się nie bawić w takim towarzystwie? Były wyścigi, lanie z wiadra, sztorm wiosłem, suszenie, smażone rybki, noszenie, pływanie, opalanie. A na brzegu stały konie, nad głową fruwały bociany, świat się toczył wokół pięknie i leniwie, jak nurt rzeczki. Zapraszamy do kolejnej mokrej przygody :)

Fotki.

Projekt Wodne Szlaki.

 

poniedziałek, 28 lipiec 2014 20:45

Góry Krucze w pełnym słońcu

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Tym razem słońce się do nas uśmiechnęło. Marsz po Górach Kruczych przerwaliśmy na chwilę obiadem po czeskiej stronie, gdzie Krucze są Wronie :) Szpiczak był nasz... Zwycięstwo :)

Relacja by Aga.

Fotki.

Góry Krucze w majowej ulewie.

czwartek, 24 lipiec 2014 21:14

Rower w ukropie.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Miał być rower z zielonego wzgórza, ale wzgórze spaliło słońce. Trasa uległa lekkiej modyfikacji, od stawu do stawu, od stawu do zalewu, żeby chociaż nogi wymoczyć :) Ale przy okazji załapaliśmy się na błogosławioną grochówę w Maniowie z okazji Św. Krzysztofa. Potem bez ofiar w peletonie po zatruciu gazem założyliśmy nieformalny odłam Gazem Bezpiecznie :) Emila dostała swoją pierwszą 500 km odznakę, a Ola prawie udar, wokół toczyły się żniwa i znowu foki moczyły się w wodzie ... Generalnie fajnie. Działo się wesoło, a wszyscy dotrwali do mety. Na sam koniec lody też były ;)

Rower świeci dla wszystkich. Słońce świeci dla wszystkich. Pamiętaj o tym.

Fotki.