Morze Marzeń

Oceń artykuł
(3 głosów)
morze morze RB

Czy  potrafisz odpowiedzieć czym są marzenia?

Być może twój pogląd na tę sprawę nie będzie się wiele różnił od mojego, a być może twoja definicja jest zupełnie inna (szanuję to).

Otóż najprościej ujmując marzenie jest zrealizowanym pragnieniem, czymś odświętnym, czymś co nie ma swojej  ceny, czymś co jest po nic. Mogłoby wydawać się że jest ono ważne. Jednak najważniejsza jest droga, jaką należy pokonać aby je spełnić i pragnę rozwinąć, iż nasza, w tym przypadku pełna trudów i wrażeń, zakończyła się sukcesem. Niekiedy, aby zrealizować marzenia musimy uzbroić się w cierpliwość, wykonać kilka mądrych ruchów, a niekiedy przychodzą one zdecydowanie łatwiej. Tak też i było tym razem – oczywiście podziękowania dla drużyny RB

Z umówionego miejsca w kameralnym gronie ruszamy w kierunku morza, nic w tym zapewne nie byłoby dziwnego gdyby nie fakt, iż mamy zupełny środek zimy, śnieżnej, mroźnej zimy. Podróż, mimo iż długa, mija wesoło, pełna refleksji, nastraja nas pozytywnie do dalszego działania.

Po dotarciu do celu podróży, jakim jest Jastrzębia Góra, dość sprawnie lokujemy się w pokojach, w końcu szkoda czasu na rozpakowywanie, pędzimy, czasem z wiatrem, czasem pod wiatr, byle do celu, byle do morza. Ciemna noc, mimo to naszym oczom ukazuje się plaża, szum morza delikatnie łechce zmysł słuchu, a cudownie orzeźwiające powietrze gładzi twarz, czas by to uczcić w końcu marzenie realizuje się. Po wzniesieniu szampańskiego toastu RB zwyczajem udajemy się do pobliskiego lokalu na wieczerzę skąd dalej na spoczynek.

Następnego ranka witają nas promienie słoneczne, aura nam sprzyja, podążamy na plażę, aby dosłownie i w przenośni zanurzyć nóżki w morzu. Wędrując wzdłuż plaży (jak śpiewał klasyk) raz po raz, a to po piasku, innym razem (bezpiecznie :))pomiędzy kamieniami, uwieczniamy na zdjęciach zapierające dech w piersiach widoki – morza i zimowej fauny – mogłoby wydawać się że będą to zwyczajne zdjęcia, otóż nie, będą to zdjęcia pełne poświęcenia, pasji, wyjątkowe ;) Niezaspokojeni przygody, głodni kolejnych wrażeń i widoków wyruszamy krótką aczkolwiek nieoczywista trasą w kierunku XIX wiecznych Latarni Morskich Rozewie, skąd dalej trasa sama prowadzi nas na miejsce odpoczynku. Ogrzani, wzmocnieni ciepłą herbatą, nasyceni morską rybą z pełnymi brzuszkami ruszamy z powrotem do pensjonatu, gdzie przy wspólnym stole dzielimy się wrażeniami minionego dnia wesoło przyśpiewując Orki z Majorki (czyt. Foczki z Helu ;)).

Trzeciego dnia nadmorskiej wyprawy jednogłośnie udajemy się na koniec albo jak kto woli na początek Polski, czyli na Hel. Na miejscu zwiedzamy port morski z przystanią jachtową, dzielimy się na grupy edukacyjne. Pewnym krokiem grupa pierwsza udaje się do lokalnej placówki naukowo-badawczej zw. Fokarium, zgłębiać wiedzę o ochronie fok szarych na Bałtyku, druga zaś ciekawa historii rybołówstwa, penetruje wnętrza zabytkowej świątyni protestanckiej przekształconej w Muzeum Rybołówstwa. Przemarznięci do szpiku kości z czerwonymi nosami, posilamy się jednocześnie ogrzewając w jednym z pobliskich lokali, skąd ruszamy do miejsca noclegowego.

Ostatniego dnia naszej wyprawy, pakujemy bagaże i dziękujemy właścicielce pensjonatu, w którym mieliśmy okazję gościć, za wyborne posiłki. Po raz ostatni idziemy na plażę, żegnamy się z morzem. Ze wspaniałymi wspomnieniami, łezką w oku i nadzieją na kolejną niezwykłą zimową wyprawę w doborowym towarzystwie ruszamy na Dolny Śląsk.

-Marlena-

Powrót na górę

Na naszej stronie wykorzystywane są pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody użytkowników przy korzystaniu z naszych serwisów. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij w AKCEPTUJĘ. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej w naszej Polityce Prywatności ( zobacz ).

EU Cookie Directive Module Information