Razem Bezpiecznie

Zadzwoń do nas lub napisz: 503 804 073 lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Z wizytą u Adolfa

Oceń artykuł
(0 głosów)
marsz marsz ania m

Jesień mamy piękną i ciepłą – w domu nie można usiedzieć. A przecież wszyscy wiedzą, że najpiękniejsza jesień jest w górach. Więc pojechaliśmy w góry szukać jesieni. Naszym celem była górska miejscowość - Wałbrzych. To nie żart. Wokół Wałbrzycha wszędzie są góry. Po 15 minutach  od wyjścia z dworca zagłębiliśmy się w las i dość szybko szlak stanął dęba. Na Borową, która była naszym pierwszym celem, jest mocno pod górkę. W końcu to najwyższy szczyt w okolicy. Prymat pierwszeństwa odebrała Chełmcowi… i bardzo dobrze, bo na Chełmcu już miejsca nie ma – nabudowali tam przekaźników, krzyży i wież. Na Borowej nie m za to nic … niestety widoków również.  Główną atrakcją został osobnik nadający z krótkofalówki… zmontował sobie cudaczną antenę i przez pół godziny porozumiewał się w różnych językach podając jakieś współrzędne, hasła itp. Ruszyliśmy dalej… dla odmiany w dół… Zejście na przełęcz  jest chyba jeszcze bardziej karkołomne niż wejście na Borową - szczególnie po mokrych liściach.

Słońce przygrzewało, liście szeleściły pod nogami na leśnej drodze … prawie przegapiliśmy odbicie szlaku na zwierzęce szczyty Wołowiec i Kozioł. Szlak znowu stanął dęba i trzeba było prawie na czterech się wdrapywać … Za to na górze była nagroda – piękny szlak ze stromiznami po obu stronach, urozmaicony skałkami  i dalekimi widokami.  Doszliśmy na Przełęcz Szybką, szybko udaliśmy się szutrową drogą, z której równie szybko zawróciliśmy, bo nie było na niej znaków. Znaleźliśmy inną ścieżkę i na czuja zeszliśmy do cywilizacji. Okazało się, że oba szlaki były dobre… drogą prowadzi nowy szlak… tylko ktoś zapomniał namalować znaki… albo je powycinał razem z drzewami. Wybrana przez nas ścieżka okazała się starym szlakiem. 

Minęliśmy kilka domów, ruchliwą drogę i znowu zagłębiliśmy się w las w stronę Niedźwiadków – ostatniego wzniesienia na naszej drodze. Słońce już było bardzo nisko chociaż dopiero dochodziła 15.00, niestety po zmianie czasu zmrok zapada szybko nie pozwalając na długie wędrówki. Niedźwiadki kryją na swoim szczycie tajemniczą budowlę – Totenburg - świątynię wybudowaną przez hitlerowców. Miała za zadanie upamiętnienie Ślązaków narodu niemieckiego, którzy zginęli na frontach w czasie I wojny światowej, w walkach narodowościowych i pod ziemią w kopalniach. Takich świątyń było więcej, ale Totenburg jako jedyny przetrwał do naszych czasów… jednak mocno zdewastowany. Nie podzielił losu innych wysadzonych w powietrze w 1945r. Góruje nad miastem i służy za tło dla ognisk organizowanych przez miejscowych. Dla niewtajemniczonych na pewno nie kojarzy się z Adolfem.  
http://www.youtube.com/watch?v=YMUdk43jNFI

Czasu było mało do odjazdu pociągu, więc raźnym krokiem zeszliśmy do miasta, złapaliśmy jakiś autobus na dworzec kolejowy i zapakowaliśmy się do pełnego po brzegi  pociągu relacji Szklarska Poręba – Poznań.

- Ania M.

Galeria.

 

Jesteś tutaj: Home Czytelnia Relacje Z wizytą u Adolfa

Na naszej stronie wykorzystywane są pliki cookies. Stosujemy je w celach zapewnienia maksymalnej wygody użytkowników przy korzystaniu z naszych serwisów. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij w AKCEPTUJĘ. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki. Więcej w naszej Polityce Prywatności ( zobacz ).

EU Cookie Directive Module Information