Fakty z soboty są znane.
1.Staszek to Kozak.
2. Kaczawy to przestrzeń dla Rowerzysty.
Miał być Boberek, ale stany alarmowe nie zachęciły do tej trasy, dlatego RB zafundowało wycieczkę niespodziankę. Kaczawy po raz kolejny, choć pierwszy raz w tym sezonie.
Przestrzeń, niebieskość i zieloność, jazda jak po dachu bajkowej krainy. Tło historyczne, ciekawi ludzie, zapomniane obiekty. Trudne podjazdy, radosne zjazdy, pigułka endorfin dla cyklisty.
Mapki nie znajdziecie na stronie, bo to wszystko pełen spontan
Na pewno zaczęliśmy w Marciszowie, potem był Zamek Niesytno, potem podjazd, że aż przerzutki parowały, Rezerwat Buków Sudeckich, odświeżenie, czyli oranżada i guma w Lipie, minęliśmy Storczykowe Wzgórze, Pomocne, Pan Baca przy Hubercie, Skansen KGHM (ueee...) i powolutku pomalutku do Legnicy.
Trasa trochę tajna, trochę dla wtajemniczonych i trochę na zachętę.
p.s. jest punkt 3. nic(kt) nie robi tak dobrze jak BACA!