LAURA
Dolnośląskie Rozmaitości - Srebrna Góra
Największa górska twierdza w Europie, nigdy nie zdobyta (bo nigdy nie broniona) kryje mnóstwo ciekawostek i wiele ludzkich dramatów. Opowieść snuta przez dobrego przewodnika ożywia zimne mury. My mieliśmy szczęście i na takiego trafiliśmy. Historia wpleciona w kroki spaceru po twierdzy daje się oswoić i polubić. My wiemy skąd się wzięły pierwsze drinki, dlaczego należy pić litr piwa dziennie, co oznacza czyszczenie przedpola i czym szczycił się Ferdynand II. A tak na poważnie, to warto zaglądać w to miejsce od czasu do czasu, żeby usiąść na fotelu pośród starych murów, obejrzeć fajne zdjęcia, poczuć chłód fortecy i odkrywać nowe fragmenty historii nie tylko twierdzy, ale i Europy.
Podziel się na święta
Może pamiętacie zbiórkę świąteczną na rzecz wrocławskiego hospicjum w zeszłym roku? Ponownie zapraszamy do działania. Potrzebują wsparcia pacjenci i ich rodziny oraz, co ważne, dzieciaki. Zbieramy: środki czystości i higieny, pościel, również używaną, byleby była niepodarta, koszulki typu T-shirt w różnych rozmiarach, przybory szkolne dla dzieciaków, książki, nie tylko nowe, niespodzianki na święta. Zbiórka do końca listopada. Podzielcie się mocą :) RB zaprasza na swój email lub FB.
https://wroclawhospicjum.wordpress.com/
Dolnośląskie Rozmaitości - Jaskinia Niedźwiedzia
Nie ma lepszego sposobu na miłe spędzenie deszczowej i wietrznej niedzieli niż pod ziemią :) Przeszliśmy się spacerkiem do Jaskini Niedźwiedziej. Zwiedziliśmy, pooglądaliśmy, posłuchaliśmy, zjedliśmy obiad w browarze Kamienica, usiedliśmy na chwilę przy kominku. I jakoś tak szybko ta zawierucha jesienna minęła. Z ciekawostek możemy powiedzieć, że misie i tygryski nie przypominały tych z powieści dla Krzysia. Toż to były olbrzymy! A dla fanów szperaczy dodamy, że możecie spędzić czas w Jaskini na ekstremalnym zwiedzaniu, byleby nie skończyło się to akcją ratunkową jak z filmu. I to nie żart, bo Jaskinia była również bohaterką serialu Zawód: Bohater, polecamy odcinek 3 :)
Bohema
Bohema, czyli rowerowe ścieżki w Czeskiej Szwajcarii piękną jesienią. 3 dni w słońcu. Czy oprócz tego, że jeździliśmy po Czeskiej Republice należy coś dodawać? Przepiękne drogi przez lasy, wśród skał, obok świętych obrazów, klimatyczne wioseczki i miasteczka, ciekawa architektura, sympatyczne hospódki, wymagające podjazdy i błyskawiczne zjazdy. Dla wtajemniczonych to również specyficzne wyroby cukiernicze, obłąkane wiewiórki, przygody z drutem kolczastym, festiwal country i cukierki z wołowiną, no i oczywiście czeski Dire Straits :) Kilometrów nie natrzaskaliśmy, ale to dlatego, że tam jazdę się liczy we wrażeniach :)
Fotki 3 dla pobudzenia apetytu, bo niedługo nadrobimy zachwyty na pieszo, Bohema dla piechurów już za chwilę. Na szczęście...
Dolnośląskie Rozmaitości - Zamek Czocha
W kolejnej odsłonie ruszyli zapaleńcy turystyki łatwej, lekkiej i przyjemnej. Pierwsza wyprawa to Zamek Czocha, który w jesiennej odsłonie wyglądał jak z bajki. A jeśli dodamy do tego sekretne drzwi w szafie z książkami, żołnierza Stefana K., drewnianą wieżę, skarbiec (pusty niestety) i łóżko dla niewiernych żon, to wyjdzie z tego niezły film. Bo kilka z nich kręcono właśnie tam. Dla fanów Pawła Małaszyńskiego dodamy, że staliśmy prawie w odbiciu jego stóp ze sceny w "Tajemnicy twierdzy szyfrów". Ojeeej :) Na dodatek wspominając ucieczkę ostatniego właściciela zamku, milionera nie z przypadku, na traktorze przed Armią Czerwoną, ma się wrażenie, że to miejsce z produkcji hollywoodzkiej.
Do atrakcji dołączyliśmy odwiedzenie najstarszego drzewa w Polce, którym jest 1500-letni cis Henryk, spacer nad Zalew Leśnieński oraz wspaniały obiad w łużyckiej restauracji.
I to było tylko w jedną niedzielę, która na początku deszczowa, przemieniła się w piękny dzień złotej jesieni.
Góry grzyBialskie
Nawet RB ma sezon na grzybobranie. Niby niechcący, ale zawsze musi się odbyć taka wyprawa. Zatem Góry Bialskie nas nie rozczarowały. Mimo że jak to w życiu piechura i grzybiarza, mżawka gdzieś się napatoczy, to spędziliśmy ten czas sympatycznie. Atmosfera w lesie jak z brytyjskiego Robin Hooda, wieża widokowa, jazda po błocie i herbata z termosu. Szczyt Rudawca w kolekcji (zalicza się do Korony Gór Polskich). I tak jesiennie i spokojnie aż do wspólnego obiadu, znowu u Prezesowej :) I na dodatek Magda znalazła ogromnego prawdziwka, tak z 1,5 kg...
Zygmuntówka
Zygmuntówka to piękna wycieczka. W jedną stronę właściwie cały czas pod górę. W drugą powinno być z góry, ale jak to przy Ślęży bywa, droga wije się niczym wstążka gimnastyczki :) Pogoda dopisała, ale zaorane pola, wiatr na łące przy schronisku i złoty zachód słońca potwierdziły, że to już jesień. Zatem otworzyliśmy sezon jesienny dystansem 145 km i podjazdem na Przełęcz Jugowską, średnie tempo 19 km/h. I gdyby tylko zjazd przez Trzy Buki można zrobić na fullach ...
Singiel
Jest taka kraina, gdzie uśmiech nie schodzi z twarzy umazanej błotem. Kraina, w której rowery są wszędzie. Na drodze, ścieżce, pod restauracją, na samochodzie, w ogródku jako rzeźba. Kraina, gdzie znaki ostrzegają o pieszych, a nie na odwrót. Kraina, gdzie mycie szprych i smarowanie, to celebracja. Kraina, gdzie środkiem pola namiotowego biegnie ścieżka rowerowa. Kraina, gdzie sprzedaje się biżuterię z łańcuchów wyczyszczonych na błysk. Ech... Kraina, gdzie Pani barmanka wsiada na rower i wraca do domu na knedliki i kufel piwa. Kraina, gdzie w barze podają svijańca, żeberka i leci wyścig kolarski w tv. Kraina, gdzie w toalecie papier toaletowy wisi na tarczy hamulcowej i tak jest dobrze. Kraina, gdzie serwetki mogą tkwić pomiędzy poezją roweru i jego doskonałością. Kraina, gdzie na rowerze jesteś niczym w miękkich bamboszach. Kraina, gdzie świat jest piękny i dobry. Kraina, która wkręca na maksa :) I wiem, że nie zrozumiecie, dopóki tego nie spróbujecie ...
Oto singletracki po czeskiej stronie mocy.
Koniecznie odwiedź Kisiela :)
Przyrodnik
Przyrodnik górzysty nie był, ale za to piaszczysty. Przepiękne lasy i mnóstwo ciekawostek. Zacznijmy od Pałacu w Szczodrem, przy którym trwał festyn strażacki, potem Zamek Dobra z Szarikiem i huśtawką na drzewie. Bar u Karola z pierogami dylągowskimi, fragmenty muru berlińskiego w Sosnówce i w końcu arboretum leśne ze wspaniałym miejscem na biwak. Warto odwiedzić ten zakątek.
http://www.arboretumlesne.poznan.lasy.gov.pl/lesnictwa
Po ognisku, noclegu pod gwiazdami rozpoczęliśmy wędrówkę do domu, po drodze odwiedzając rynek w Bierutowie i Oławę. Kucharz w Probusie wie, co robi :)
I tak jakoś zmęczyliśmy ten weekend, bo cóż nam pozostało :)
Kruk
Niedowierzanie towarzyszy podróży na Górę Krukową. Piękna aleja kasztanowa, polna droga, niewysokie wzniesienie i miły widok. Kiedyś stała tam wieża widokowa - http://www.labiryntarium.pl/
Ponieważ dzień był jeszcze długi i piękny przy okazji zahaczyliśmy o wystawę rzeźb dożynkowych oraz Przełęcz Tąpadła. Były owce, pies z Syberii o imieniu Niedźwiedź i pizza w remizie. Jak się bawić, to się bawić :)