Dom pod Lasem, czyli weekend familijny RB w Kotlinie Kłodzkiej. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale atmosfera była gorąca. Na początek trzeba było nadmuchać ogromne łabędzie i 100 balonów (3 pękły). Gębowo, bo okazało się, że żadna z pompek nie działa. Potem wręczenie dmuchanych prezentów dwóm uroczym Paniom i jakoś tak szybko wieczór uciekł. Sobota wygoniła część grupy w góry, a część familijna męczyła łabędzie. Popołudnie spędziliśmy przy grillu, przy smażeniu rydzów na maśle z ickiewiczowskiego ogrodu, a potem były swawole przy ognisku. I znowu wieczór uciekł. Niedzielny spacer po małym błocie na niewidzialny punkt widokowy i tyle. Faktycznie, czas to pojęcie względne :) Niby weekend, a wydarzeń na dwa tygodnie.
P. S. Gębowe pompowanie łabędzia to ok. półtorej godziny oraz prawie 1000 dmuchnięć. I trzeba robić przerwy, aby nie zemdleć...