Marzeniem organizatora wycieczki pieszej jest po pierwsze pogoda. Taaa... Pierwsze dwie godziny było super. Chmury się podnosiły do góry, nadając okolicy tajemniczości, a zieleni soczystej barwy. A potem zaczęło padać, padać. Padaaać. Ciągle padać...
A mimo wszystko marzenie organizatora się spełniło, bo takiej ekipy to ze świecą szukać
Był konkurs peleryn, dzielenie się prowiantem (pozdrowienia dla Cioci od soku aroniowego), ciapanie w błocie, przeróbka butów trekkingowych na klapki, rzucanie tofikami i mnóstwo śmiechu (jak już było wszystko jedno ).
Nikt nie marudził! Nawet po fakcie się podobało! Powtórka będzie słoneczna miejmy nadzieję, bo żal tych dolinek, skałek i zagubionych szczytów. O knedlikach czeskich nie wspominając...
Zwycięzcą najtrafniejszej puenty został Gregor, który patrząc na dziewczyny w pelerynach stwierdził: Ja rozumiem, że Razem Bezpiecznie, ale dlaczego te kondomy są coraz większe...