Sówka-O-Sówka
Pogoda dopisała… aż za bardzo, było 35 st. C w cieniu. Ale my jesteśmy twardzi i nie daliśmy się upałom. Zdobyliśmy Włodzicką Górę, na której szczycie znajdują się resztki wieży widokowej, podreptaliśmy przez lasy i pola do sennej Sierpnicy, a potem weszliśmy dla ochłody w podziemia Osówki. Było ekstremalnie!!
Wielkie W
W jak Wakacje. W jak Wyzwanie.
RB rusza ponownie na Bałkany. Tym Razem Czarnogóra i misja Czarny Rower.
Góry i ciepłe morze. W zasięgu jednego machnięcia pedałami. Gotowi na podjazd do najwyżej położonego miasta w Czarnogórze i zwiedzenia lasów pierwotnych w starej puszczy? Gotowi na Wyzwanie?
Każdy może być Zdobywcą :) Do zobaczenia :)
Popatrzcie, jak się bawiliśmy w Rumunii w 2014.
Część pierwsza. Maramuresz.
Cześć druga. Bukowina.
Część trzecia. TRANSALPINA.
Wianek
Wianek się odbył zgodnie z harmonogramem. Mimo że dzień nie zapowiadał się słonecznie, a po drodze ze 3 razy szukaliśmy schronienia przed deszczem (pod lipą, pod sklepem z eklerkami...), to i tak wyszło słońce :) Przez piękne wzgórza wprost na podjazd na Przełęcz Walimską. Wszyscy się wtargali. Pojedynczo czy sparowani zgodnie ruszyliśmy na zasłużony obiad przez przepiękne łąki. Potem olśniewający zjazd nad Jezioro Bystrzyckie, szalona jazda przez zaporę i starymi torami kolejki wąskotorowej (puścili tam szlak MTB) Pod wieczór zjazd do domu, gdzie wiła wianki i rzucała je do falującej wody ... :)
Grom
czyli wyspecjalizowana grupa piesza. Ekstremalni piechurzy. Waleczni trekingowcy. Uparci wędrowcy pod dowództwem Anny M., pseudonim Królowa, zdobyli Gromnik :)
Z meldunku GROMu:
Dzień przywitał nas deszczem, przedzieraliśmy się przez mokre chaszcze w Gębczyckim Parku Nienarodowym. Stop. Zobaczyliśmy najpiękniejszy przystanek autobusowy na świecie. Stop. Zaglądaliśmy w przepastne głębie kamieniołomów. Stop. 3 razy zgubiliśmy szlak. Stop. Wpadliśmy z wizytą na obiad do Nietoperka. Stop. Odkryliśmy złodziejską dziuplę z rynnami w starym wapienniku. Stop. Pawie w miłosnym natarciu. Stop. Na Gromniku zamiast gromów zaświeciło dla nas słońce. Stop. I wszystko byłoby pięknie, gdyby wejścia na wieżę nie broniły szerszenie, które uwiły sobie gniazdo na 6 piętrze. Stop. PRZEWAŻAJACE SIŁY WROGA. Stop. Odwrót. Taki był Gromnik! Koniec meldunku.
Fish
Już teraz zapraszamy Was na maraton, bo sami zostaliśmy zaproszeni przez Basię :)
Rowerowe mistrzostwa Dolnego Śląska w Zieleńcu
Trwają już zapisy do VIII edycji Mistrzostw Dolnego Śląska MTB im. Artura Filipiaka „Fisha”.
Start w Zieleńcu w niedzielę 2 sierpnia.
Jest przynajmniej pięć powodów, dla których warto wystartować:
wyzwanie: na wytrwałych maratończyków czeka dystans mega (55 km i 1200 m przewyższenia), gdzie
powalczą o tytuł Mistrza Dolnego Śląska. Do wyboru jest jeszcze wariant mini, 30 km i 800 m
przewyższenia,
ranga: to mistrzostwa Dolnego Śląska MTB, których honorowym patronem jest Ryszard Szurkowski,
legendarny polski kolarz, który otwierał pierwszą edycję. Na zawodach gościli: reprezentacja Polski MTB z
Mają Włoszczowską, Wacław Skarul, prezes Polskiego Związku Kolarskiego, Rafał Jurkowlaniec, b.
marszałek dolnośląski, Lech Janerka, znany muzyk, Ewa Wolak, szefowa Parlamentarnej Grupy
Rowerowej. W poprzednich edycjach wystartowało ponad 1500 osób z 300 miejscowości i pięciu państw
(Polska, Czechy, Niemcy, Rosja, Kanada),
wyjątkowość: zawodnicy startują na wysokości 880 m, najwyżej ze wszystkich maratonów w Polsce.
Trasy prowadzą przez malownicze i wymagające Góry Orlickie i Bystrzyckie,
przyjazna atmosfera i pasja (relacje na www.memorial.bikebrother.pl),
rodzinność: to impreza dla każdego, najstarszy zawodnik miał 76 lat, najmłodszy 9.
Na start nigdy nie jest za późno, potwierdza to m.in. Barbara Kłoczyńska z Jednoosobowego
Emerytowanego Klubu Sportowego „No, bujaj się Baśka”, która pojechała w ubiegłym roku.
Odchowałam dzieci, napracowałam się. Teraz mam dekadę tylko dla siebie – mówiła księgowa z Łodzi,
która w 60. urodziny mierzy się z triathlonem.
W ubiegłym roku mistrzami Dolnego Śląska MTB zostali Mariusz Kozak z Gliwic, student Politechniki
Śląskiej (czas 2,04) i Karolina Cierluk z Piechowic, studentka biotechnologii Politechniki Wrocławskiej
(2,29). Wśród ubiegłorocznych zawodników było kilkunastu Rosjan z Moskwy, z grupy Orienta SkiO
jeżdżącej na orientację. Macie w Zieleńcu idealne warunki: świetny klimat, ciekawe góry, optymalna
wysokość – mówiła trenerka Natalia Morosanova.
Memoriał upamiętnia Artura Filipiaka „Fisha”, informatyka i entuzjastę kolarstwa. Zawody, które na stałe
weszły do kalendarza rowerowych imprez, są częścią ogólnopolskiej akcji Gazety Wyborczej „Polska na
rowery”. Profesjonalną obsługę imprezy zapewnia Klub Kolarski Ziemi Kłodzkiej. Wpisowe: 20 i 40 zł.
Szczegóły i film z ostatniej edycji www.memorial.bikebrother.pl
Miedzianka
Miedzianka w Rudawach Janowickich była celem naszej podróży. Nie tylko z powodu książki o jej historii znikania (bardzo polecamy, autor Filip Springer), walorów widokowych, sympatycznego podjazdu... Ale i odrodzonej historii browarnictwa obecnego tam już od wieków. Hehe :) Powiemy Wam, że widok na Rudawy Janowickie (dla wtajemniczonych to cy... piersi Bardotki) ze szklanicą schłodzonego trunku, to miłe przeżycie. Zwłaszcza po zaliczeniu podjazdów z sakwami, m.in. na Bobrzaka i Przełęcz Rędzińską. Fantastycznych zjazdów nie warto nawet wspominać... W każdym razie, zwycięzcą jest CYCUCH!!
Strzegomka
Strzegomka zaczyna się na pięknej łące na Łysicy. Ma swoją prawilną tabliczkę, źródło, drogę, by ją odnaleźć, swoje błoto też ma... Przygoda to ogromna stanąć u źródła, przekroczyć strumyczek i podążać wzdłuż wody. Do pierwszej kładki, do mostu, i mostu, i mostu. Przejechaliśmy rowerami rzeczkę 30 cm szerokości, a skończyliśmy na moście jedząc kanapki... Na koniec najbardziej odjechany plac zabaw. Wszystko było. Rzeczka, zielone wzgórza, pałace, deszcz, słońce, grzmoty, gigantyczne robale i wiosna w rozkwicie.
Czarny Rower
Odpowiadamy na Wasze pytania, czyli ...MONTENEGRO w pigułce :)
1. Dla kogo?
Aby czerpać przyjemność z planowanej trasy niezbędne jest przygotowanie rowerowo - wytrzymałościowe.
2. Noclegi.
W większości namiotowe (można bez ograniczeń rozbijać namioty nawet w Parkach Narodowych) oraz w celach odpoczynku, odświeżenia i naładowania elektrycznych urządzeń na zorganizowanych kempingach (cena 4-10 euro/os.).
3. Ile dni jazdy?
Czeka nas 10-11 dni pedałowania w terenie różnym - od płaskiego adriatyckiego wybrzeża po górskie szlaki na wysokości przekraczającej 1 500 m n.p.m.
Dodatkowo planujemy postój regeneracyjny, a dla chętnych dodatkowo dzień górskiego trekkingu.
4. Jakie przewyższenia?
Suma przewyższeń może przekroczyć (bagatela!) wysokość Czomolungmy. Do odważnych świat należy!
5. Ile km?
Planujemy okrążyć (niezupełnie trzymając się granicy) znaczną część Czarnogóry. Czeka nas przynajmniej 500 km (i więcej!) jazdy.
6. Jakie drogi?
Absolutnie mieszane. Wszędzie tam, gdzie "cywilizacja", czekają nas dobrej jakości utwardzone drogi, a w terenie... no cóż (powtórzę za klasykiem) Ahoj przygodo!
7. Gdzie będziemy przejeżdżać?
Punktami obowiazkowymi na trasie będą:
- Park Narodowy Durmitor z najwyższym pasmem Gór Dynarskich,
- Przełom rzeki Tara oraz słynny 370 metrowy most nad KanionemTary,
- Park Narodowy Biogradska Gora z kompleksem pierwotnych 500-letnich drzew i jeziorami polodowcowymi,
- Góry Prokletije i jezioro Plavsko,
- Góry Komovi,
- Jezioro Szkoderskie,
- Wybrzeże Adriatyku z Zatoką Kotorską.
8. Jaki sprzęt zabrać ze sobą?
- pełny zestaw rowerowo - turystyczny obejmujący namiot, śpiwór, karimatę, zestaw do przyrządzania posiłków (zalecane rozdzielenie sprzętu na kilka osób).
Uwaga! Bardzo uważnie dobierać ilość sprzętu, czekają nas spore podjazdy i każdy kilogram w którymś momencie może zrobić różnicę.
Służymy radą i poradą dla niezdecydowanych, co dokładnie zabrać.
9. Jaka waluta?
Walutą obowiązującą w Czarnogórze jest euro.
Pieniądze wymieniamy w Polsce - nie szukamy kantorów na miejscu!
W większych miejscowościach istnieje możliwość płacenia kartą.
10. Ceny.
W Czarnogórze spotkamy sie z bardzo podobnymi cenami do naszych i podobną zasadą, że czym większe i bardziej popularne turystycznie miejsce tym drożej.
11. Język.
Czarnogórski z zasadą "Pisz tak, jak mówisz, czytaj tak, jak piszesz". W okolicach Jeziora Szkoderskiego i Ulcjina - język albański.
Porozumiewanie sie w Czarnogórze ułatwi wspólny rodowód naszych języków. Przy dobrej woli rozmówców (i pomagając sobie gestami) możliwa jest prawie normalna wymiana zdań.
12. Kuchnia.
W zależności od regionu, przez który będziemy przejeżdżać posmakujemy:
- owoców morza w ilości i kombinacji ogromnej - z rusztu (na zaru), w sałatkach (riblja salata), w potrawach tzw. jednogarnkowych, z dużą ilościa ziół (brodet),
- ryb suszonych i wędzonych,
- baraniny oraz innych mięs, suszonej na powietrzu szynki,
- serów topionych i wędzonych,
a to wszystko popijając miejscowym winem, miodem i piwem...
Czarny Rower - Montenegro 2015
I najważniejsza informacja dla niektórych... cała wyprawa to wyzwanie dla rowerzysty z sakwami :) Ale jak nie my, to kto?
Ptasiek
Ptasiek był mało widowiskowy, jeśli o ptakach by rozprawiać... Chyba, że weźmiemy pod uwagę szczebiot, który nam towarzyszył cały czas w lesie :) Stawy chyba szykowano na majówkę, bo w co drugim wody nie było. Ale... było wszystko, co w małej wiosennej wyprawie rowerowej za miasto być powinno: wiatr centralnie w twarz, zieleń, zapach obornika, alergia, kawa w sklepobarze na wiosce, pchanie roweru po piachu, targanie roweru po liściach, mycie w strumieniu, stawy, niemieccy turyści w autokarze, rozmowy do później nocy, zjazdy, krowy i wielkie kaczeńce, lody na patyku na tyłach sklepu, leśny Wydymacz i zapach swobody.
No i głowa Szopena :)