Główna zawartość

środa, 08 listopad 2017 17:43

Bohema

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Bohema, czyli rowerowe ścieżki w Czeskiej Szwajcarii piękną jesienią. 3 dni w słońcu. Czy oprócz tego, że jeździliśmy po Czeskiej Republice należy coś dodawać? Przepiękne drogi przez lasy, wśród skał, obok świętych obrazów, klimatyczne wioseczki i miasteczka, ciekawa architektura, sympatyczne hospódki, wymagające podjazdy i błyskawiczne zjazdy. Dla wtajemniczonych to również specyficzne wyroby cukiernicze, obłąkane wiewiórki, przygody z drutem kolczastym, festiwal country i cukierki z wołowiną, no i oczywiście czeski Dire Straits :) Kilometrów nie natrzaskaliśmy, ale to dlatego, że tam jazdę się liczy we wrażeniach :)

Fotki 3 dla pobudzenia apetytu, bo niedługo nadrobimy zachwyty na pieszo, Bohema dla piechurów już za chwilę. Na szczęście...

poniedziałek, 23 październik 2017 19:58

Dolnośląskie Rozmaitości - Zamek Czocha

Oceń ten artykuł
(8 głosów)

W kolejnej odsłonie ruszyli zapaleńcy turystyki łatwej, lekkiej i przyjemnej. Pierwsza wyprawa to Zamek Czocha, który w jesiennej odsłonie wyglądał jak z bajki. A jeśli dodamy do tego sekretne drzwi w szafie z książkami, żołnierza Stefana K., drewnianą wieżę, skarbiec (pusty niestety) i łóżko dla niewiernych żon, to wyjdzie z tego niezły film. Bo kilka z nich kręcono właśnie tam. Dla fanów Pawła Małaszyńskiego dodamy, że staliśmy prawie w odbiciu jego stóp ze sceny w "Tajemnicy twierdzy szyfrów". Ojeeej :) Na dodatek wspominająucieczkę ostatniego właściciela zamku, milionera nie z przypadku, na traktorze przed Armią Czerwoną, ma się wrażenie, że to miejsce z produkcji hollywoodzkiej.

Do atrakcji dołączyliśmy odwiedzenie najstarszego drzewa w Polce, którym jest 1500-letni cis Henryk, spacer nad Zalew Leśnieński oraz wspaniały obiad w łużyckiej restauracji.

I to było tylko w jedną niedzielę, która na początku deszczowa, przemieniła się w piękny dzień złotej jesieni.

Galeria.

środa, 04 październik 2017 18:23

Góry grzyBialskie

Oceń ten artykuł
(8 głosów)

Nawet RB ma sezon na grzybobranie. Niby niechcący, ale zawsze musi się odbyć taka wyprawa. Zatem Góry Bialskie nas nie rozczarowały. Mimo że jak to w życiu piechura i grzybiarza, mżawka gdzieś się napatoczy, to spędziliśmy ten czas sympatycznie. Atmosfera w lesie jak z brytyjskiego Robin Hooda, wieża widokowa, jazda po błocie i herbata z termosu. Szczyt Rudawca w kolekcji (zalicza się do Korony Gór Polskich). I tak jesiennie i spokojnie aż do wspólnego obiadu, znowu u Prezesowej :) I na dodatek Magda znalazła ogromnego prawdziwka, tak z 1,5 kg...

Galeria.

wtorek, 26 wrzesień 2017 19:32

Zygmuntówka

Oceń ten artykuł
(7 głosów)

Zygmuntówka to piękna wycieczka. W jedną stronę właściwie cały czas pod górę. W drugą powinno być z góry, ale jak to przy Ślęży bywa, droga wije się niczym wstążka gimnastyczki :) Pogoda dopisała, ale zaorane pola, wiatr na łące przy schronisku i złoty zachód słońca potwierdziły, że to już jesień. Zatem otworzyliśmy sezon jesienny dystansem 145 km i podjazdem na Przełęcz Jugowską, średnie tempo 19 km/h. I gdyby tylko zjazd przez Trzy Buki można zrobić na fullach ...

poniedziałek, 18 wrzesień 2017 19:05

Singiel

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Jest taka kraina, gdzie uśmiech nie schodzi z twarzy umazanej błotem. Kraina, w której rowery są wszędzie. Na drodze, ścieżce, pod restauracją, na samochodzie, w ogródku jako rzeźba. Kraina, gdzie znaki ostrzegają o pieszych, a nie na odwrót. Kraina, gdzie mycie szprych i smarowanie, to celebracja. Kraina, gdzie środkiem pola namiotowego biegnie ścieżka rowerowa. Kraina, gdzie sprzedaje się biżuterię z łańcuchów wyczyszczonych na błysk. Ech... Kraina, gdzie Pani barmanka wsiada na rower i wraca do domu na knedliki i kufel piwa. Kraina, gdzie w barze podają svijańca, żeberka i leci wyścig kolarski w tv. Kraina, gdzie w toalecie papier toaletowy wisi na tarczy hamulcowej i tak jest dobrze. Kraina, gdzie serwetki mogą tkwić pomiędzy poezją roweru i jego doskonałością. Kraina, gdzie na rowerze jesteś niczym w miękkich bamboszach. Kraina, gdzie świat jest piękny i dobry. Kraina, która wkręca na maksa :) I wiem, że nie zrozumiecie, dopóki tego nie spróbujecie ...

Oto singletracki po czeskiej stronie mocy.

Koniecznie odwiedź Kisiela :)

Galeria.

 

środa, 30 sierpień 2017 19:25

Przyrodnik

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Przyrodnik górzysty nie był, ale za to piaszczysty. Przepiękne lasy i mnóstwo ciekawostek. Zacznijmy od Pałacu w Szczodrem, przy którym trwał festyn strażacki, potem Zamek Dobra z Szarikiem i huśtawką na drzewie. Bar u Karola z pierogami dylągowskimi, fragmenty muru berlińskiego w Sosnówce i w końcu arboretum leśne ze wspaniałym miejscem na biwak. Warto odwiedzić ten zakątek.

http://www.arboretumlesne.poznan.lasy.gov.pl/lesnictwa

Po ognisku, noclegu pod gwiazdami rozpoczęliśmy wędrówkę do domu, po drodze odwiedzając rynek w Bierutowie i Oławę. Kucharz w Probusie wie, co robi :)

http://probus.olawa.pl/

I tak jakoś zmęczyliśmy ten weekend, bo cóż nam pozostało :)

Galeria.

środa, 30 sierpień 2017 19:17

Kruk

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Niedowierzanie towarzyszy podróży na Górę Krukową. Piękna aleja kasztanowa, polna droga, niewysokie wzniesienie i miły widok. Kiedyś stała tam wieża widokowa - http://www.labiryntarium.pl/

Ponieważ dzień był jeszcze długi i piękny przy okazji zahaczyliśmy o wystawę rzeźb dożynkowych oraz Przełęcz Tąpadła. Były owce, pies z Syberii o imieniu Niedźwiedź i pizza w remizie. Jak się bawić, to się bawić :)

wtorek, 22 sierpień 2017 18:53

Dezeta

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Dezeta, czyli dziesięć załogi. Ale nas było więcej i każdy miał, co robić i na łódkę się zmieścił :) Upału nie było, za to woda była ciepła, przechyły porządne, bo Jula za sterem, wiatr targał włosy i bieliły się żaglówki. Ponieważ nie lubimy się nudzić, to dzielnie wymyślaliśmy sobie zajęcia albo nicnierobienie. Przy grillu i gitarze szanty prezentowano, na pomoście czytano książki i pojono się kawą, a w nocy wyświetlali spadające Perseidy. Odbywały się spacery po lesie, po deptaku, po plaży, kursy rowerkiem wodnym (miał dogonić dezetę), degustacje i dywagacje nad rozkładaniem namiotu oraz głaskanie psa w ramach terapii (Kajtek pozdrawia wszystkich). Generalnie, nuda, nic się nie działo, nikt się nie spocił, zero przewyższeń. No, jak tak można żyć??

Galeria.

poniedziałek, 21 sierpień 2017 19:41

Destna

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Z Barda do Kłodzka droga rowerowa może być co najmniej nazwana malowniczą. Pięknie zjeżdża się do letniego miasta, które może zauroczyć, bo Kłodzko zyskało w ostatnim czasie na atrakcyjności - kino na leżakach, knajpeczki z czeskim piwem, kawiarnie, tarasy, rejsy oraz liczne zabytki są godne polecenia :) Z Kłodzka momentalnie przemieszczamy się na wieś. Stary Wielisław wita nie tylko smokiem i ET. Te okolice są pełne fajnych miejsc i ciekawych podjazdów. Stamtąd rzutem na taśmę lecimy na Przełęcz Sokołowską. I o ile wcześniej było pod górę, to teraz się zaczyna walka z MTB :) Pogratulować wyznaczenia czarnego szlaku do Czech. Skrzynka czeskiego dla tego, co tam podjedzie - zwłaszcza po błocie... Zabawa przednia, nawet ciągnik tam utknął. Po tym utrapieniu nagle otwiera się Kraj Szczęśliwości i płynie się po rowerowych szlakach. W Czechach małe miasteczko, hospudki, mieszkańcy wychodzą z kuflami pod fontannę, żeby się chłodzić i chłonąć zachód słońca. Przed nami jeszcze kilka km i już siedzimy w przytulnym miejscu i gadamy do północy pod pięknym niebem wśród sosen.

Po nocy pod gwiazdami eksplorujemy Góry Orlickie szlakiem umocnień, ku Wielkiej Deszczowej. Szczyt zdobyty, bunkry objechane, wieża ujarzmiona. Szlakiem Śródsudeckim przez Długopole i Bystrzycę zmierzamy wprost do Kłodzka.

137 km w stylu MTB i szczyt Velka Destna w pamiętniku sakwiarza :)

Fotki.

czwartek, 17 sierpień 2017 18:38

Białka

Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Z Barda do Barda, przez przełęcze, lasy, asfaltowe wężyki i szutrowe podjazdy, zapomniane wioski niczym z Alaski - najpierw na obiad do Prezesowej w Stroniu Śl. Potem chwila oddechu i kolejny atak do góry. Przy ataku następuje zemsta pizzy :) Na szczęście góra jest dłuuuuga i atak się wypocił. Niechcący już kręcimy po czeskiej stronie. Przepiękne trasy, które pamiętamy z zimowych przebieżek na nartach, prowadzą wprost do Paprseka, czyli Paproszka, na kolację. Przy okazji obserwujemy czeskie wesele, uprawiamy tańce na trawie, leżaking i teatr cieni. Uprzejmy kelner wskazuje nam pole namiotowe, czytaj stok narciarski... Może nie do końca pasuje na łóżko, ale za to niebo pełne gwiazd skłoniło nam się na karimaty. Rano ruszamy w Polskę, zdobywając Przełęcz Gierałtowską i knedliki w Travnej. Niby dwa dni, a wrażeń jakby z tygodnia się uzbierało.

Dystans: 140 km w dwa dni. Przewyższenie: 2 410 m. Typ trasy: MTB = Mam Tu Bagaż.

Fotosy.